
Nauka przegrywania
Każda firma przechodzi przez kryzysy. W ogóle kryzysy są elementem życia. Model nieustannego rozwoju jest fałszywy. Życie rozwija się etapami, w które są wpisane kryzysy: wzrost, plato, regres i albo upadek, albo ponowny wzrost.
Tak wygląda nawet wzrost roślin, tym bardziej kryzys jest elementem rozwoju ludzkich przedsięwzięć. Tak jest także w dobrych małżeństwach. Kryzys jest sposobnością do konfrontacji z niechcianą prawdą i stawia nas przed koniecznością zmiany naszego spojrzenia, nauki czegoś nowego, odkrycia czegoś innego niż to, co już dobrze znamy itd. Kazimierz Dąbrowski, psycholog, mówił o rozwoju poprzez dezintegrację pozytywną. Odnosi się to do osoby ludzkiej, jednak można taki cykl także zaobserwować w historii firm i innych organizacji.
Sprawą zasadniczą jest umiejętność wychodzenia z kryzysu. Można się bowiem załamać i przegrać, a można się w kryzysie wzmocnić, jak mówi porzekadło „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”.
Wartość człowieka poznaje się nie po tym, jak wygrywa, choć i to pokazuje wiele i w przypadku prymitywnych osobowości ujawnia się ich prymitywizm, jednak najlepiej wartość człowieka widać w chwili, gdy przegrywa. Kiedy przegrywamy, odsłania się to, co w nas najbardziej bolesne i ujawnia się cała słabość osobowa. Niedojrzała osoba żyje i widzi swoją wartość w porównaniu z innymi i dlatego przegrana oznacza dla niej klęskę, podważenie wartości i tożsamości. Stąd gwałtowne i irracjonalne reakcje. Nauka przegrywania jest wielką szkołą dojrzałości, bo uczy nas odnoszenia się do wartości bardziej podstawowych, poza układami międzyludzkimi, czyli finalnie pokładania ufności w Bogu, który jest źródłem naszej tożsamości. Przegrana jest szczególną sposobnością odnalezienia tej tożsamości w naszej głębi.