Między młodymi bankowcami, a firmami z Wall Street od lat obowiązuje niepisana umowa: w zamian za dobrą pensję i perspektywę zbicia bajecznej fortuny, ci pierwsi mają pracować po 15 godzin dziennie, rezygnując z choćby namiastki normalnego życia.
Jeśli coś nie może i jest niemożliwe… to owszem, może i prawdopodobnie będzie.
Regulacje i struktura rynków kapitałowych sprzyjają kulturze spychania odpowiedzialności.
Co jest najtrudniejsze w pracy z młodszymi pracownikami i jak najlepiej sobie z tym poradzić?
Lobbing to najmniejszy problem: interesy korporacji zawładnęły całym procesem demokratycznym. Nic dziwnego, że tak wiele osób zrezygnowało z polityki.
Pytani, dlaczego od czasu najgłębszej recesji zatrudnili jedynie 646 tys. pracowników, szefowie amerykańskich firm produkcyjnych powtarzają, że istnieje przepaść między ich zapotrzebowaniem, a kwalifikacjami dostępnej siły roboczej.
Ci, którzy chcą prowadzić swoją własną firmę, niekoniecznie muszą kończyć finanse.
To prawda, że wielu szefów przedsiębiorstw zapomniało, czym jest umiar. Prawdą jest również, ze żaden człowiek nie potrzebuje wynagrodzenia w wysokości kilku milionów euro rocznie, aby móc przeżyć.
Wielu przedsiębiorców szuka wsparcia finansowego u rodziny. Niektórzy jednak idą dalej i proszą krewnych o wcześniejsze przekazanie spadku.
Staramy się ograniczać korzystanie z tych urządzeń i znajdować więcej czasu na kontakty osobiste. Albo po prostu - odkładać telefon i iść spać.