Przeczytałem w internecie artykuł o tej wielkiej, złej branży finansowej. Post jest utrzymany w bardzo ostrym tonie i uważam, że wprowadza w błąd.
Firmy finansowe flirtują z ryzykiem, gdyż, wobec płynności na rynku, wykreowanej przez banki centralne, a także niskich stóp procentowych - szukają dochodu. Rzadko robią to ostrożnie. W wielu z nich zapomina się o kluczowych przyczynach kryzysów finansowych z przeszłości.
Wartość każdej firmy to bieżąca wartość netto jej przyszłych przepływów gotówkowych. Wiedza o bieżących przepływach pieniężnych i zarządzanie przyszłymi jest fundamentalna, jeśli chodzi o tworzenie wartości przedsiębiorstwa. Ale większość szefów firm woli skupiać się na zyskach i zyskach na akcję.
Politycy przypominają gangsterów, gdy tak krążą wokół tych, którzy mają złą prasę, by wyciągnąć od nich pieniądze.
Firmy we wczesnym etapie swojego rozwoju kształtują udział kapitałów obcych w stosunku do całości potrzebnych funduszy na poziomie około 40 proc. Jednak biorąc pod uwagę inwestorów występujących nieformalnie, w około 80-90 proc. przypadków udział długu sięga połowy funduszy firmy.
Praca na etacie w obecnych czasach jest bardzo ryzykowna i tylko z pozoru zapewnia stabilizację. Musisz ciągle dostosowywać się do działań pracodawcy. Twój czas jest czasem pracodawcy, a nie Twoim. Zatracasz przedsiębiorczość, a co za tym idzie, produktywność.