Z Bogiem nie da się niczego załatwić. Tylko wtedy, gdy prawdziwie w swoim życiu staramy się szukać życia, Bóg objawia się jako ten, który pragnie nas nim obdarować wcześniej, niż sami o to poprosiliśmy.
Duch oznacza tę naszą stronę, która jest skierowana do Boga i pojawiające się w nim logismoi są dobre, bo są to natchnienia Ducha Świętego.
Program dla życia zasadniczo nakreślił św. Benedykt w Prologu do swej Reguły. Prawdopodobnie jednak pierwotnym źródłem tego tekstu była katecheza mystagogicznej z II wieku, czyli katecheza dla nowo ochrzczonych wprowadzająca ich w misterium życia chrześcijańskiego.
Niewątpliwie bardzo ważnym zagadnieniem w naszym życiu jest podział czasu i energii pomiędzy życiem osobistym, a zawodowym.
Zasadniczą prawdą odnoszącą się do tego misterium bycia osobą pozostaje konieczność uczestniczenia w relacji miłości z innymi. Jednak miłość ma różne wymiary i różnie się wyraża
Kiedy spojrzymy na nasze życie od strony tajemnicy osoby, widać, że jego jedność i autentyczność zależy od naszego zakorzenienia, czyli właściwie od odkrycia prawdy o tym, że jesteśmy osobami (w sensie hipostasis).
Tajemnica osoby polega na zakorzenieniu w Tym, który jest. Dokonuje się to przez miłość, będącą odpowiedzią na miłość Boga do nas.
Musimy pamiętać, że z pojęciem osoby wiąże się pewne nieporozumienie związane z tym, że pod tym samym określeniem kryją się dwa różne rozumienia i sensy.
Kiedy mówimy o narodzeniu się naszego prawdziwego „ja”, musimy pamiętać jednocześnie o prawdzie naszego upadku, o tajemnicy nieprawości w nas istniejącej.
Największą mądrością jest uczenie się na cudzych błędach i w ogóle cudzych doświadczeniach. Ludzie chcą się dzielić swoim doświadczeniem, wystarczy ich posłuchać i umieć się wczuć w ich doświadczenie. Ale to wymaga pokory. Niemniej „złoto leży na ulicy”, trzeba je tylko podnieść.
Jak rozpoznać, co jest dobre, a co złe? Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,20). To wskazanie pada w Ewangeliach kilka razy. Między innymi w kontekście ostrzeżenia przed fałszywymi prorokami.
Mówi się, że sukces ma wielu ojców, a przegrana żadnego. Każdy unika poczucia odpowiedzialności za kryzys i przegraną, natomiast chętnie podpisuje się pod sukcesem i przypisuje sobie zasługi. Odsłania to małostkowość ludzi.
Zetknięcie z kuchnią św. Hildegardy to nie tylko wprowadzenie orkiszowej mąki do diety. To wymiana kapusty i pora na na seler i fenkuł, również w wywarach warzywnych i warzywno – mięsnych, rezygnacja z wieprzowiny na rzecz drobiu i ryb (Święta poleca okonia, dorsza, sielawę, pstrąga, szczupaka). To wreszcie przyprawianie zup bertramem, macierzanką, hyzopem czy bluszczykiem kurdybankiem, tradycyjną solą kamienną oraz mniej tradycyjnym pieprzem kubeba.
Życie w istocie jest jedną wielką przygodą i wędrówką w nieznane. Skoncentrowanie się na ambicjach, które zawsze są związane z określonym wyobrażeniem o życiu, stają się przeszkodą w poznawaniu tego, co nowe i zaskakujące.
Ks. Józef Tischner pisał, że człowiek, rodząc się, ma w sobie ogromny chaos, który trzeba w trakcie wychowania uporządkować. Proces wychowywania polega na nadawania porządku naszym nieokiełznanym namiętnościom. Kultura polega na porządkowaniu pierwotnego chaosu.